PL
Zarezerwuj teraz

Wizyta u mongolskiej rodziny nomadów

09 lis 2024

Doświadcz życia z mongolską rodziną nomadów. Spanie w jurcie, jazda konna i odkrywanie kultury wiejskiej Mongolii podczas tej niezapomnianej rodzinnej podróży.

Khasar Sandag

Wielokrotnie nagradzany fotograf magazynu Time i firmy Apple

Dzisiejszy dzień miał być wyjątkowy. Zostawialiśmy za sobą wygodę miasta, aby odwiedzić koczowniczą rodzinę, doświadczyć mongolskiego jedzenia i nie mogłem się doczekać, aby podzielić się tym doświadczeniem z dziećmi. Chociaż dużo podróżuję w pracy, ta podróż jest wyjątkowa, ponieważ jestem z moją rodziną. Wiedziałem, że nasze córki, z ich bezgraniczną ciekawością, będą zafascynowane nowymi doświadczeniami czekającymi na nie u rodziny nomadów.

Spakowaliśmy się i wyruszyliśmy naszym Landcruiserem 76, samochodem praktycznie stworzonym dla Mongolii. W miarę jak oddalaliśmy się coraz bardziej od Ułan Bator, natura powoli zaczęła przejmować kontrolę. Obecność ludzi i struktur stworzonych przez człowieka stopniowo malała, ustępując miejsca otwartym polom i odległym górom.

Jazda tego dnia odbywała się głównie po utwardzonych drogach, dzięki czemu była to łatwa podróż. Krajobraz wokół nas był mieszanką żółci, brązów i zieleni, ze stadami zwierząt gospodarskich na horyzoncie i niekończącym się niebem nad nami. Było coś wyzwalającego w byciu tutaj - bez betonu, bez ruchu ulicznego, tylko rozległa mongolska dzicz rozciągająca się we wszystkich kierunkach.

Jazda w Mongolii do naszej pierwszej lokalizacji

Podróżowanie z rodziną to rzadkie i wyjątkowe doświadczenie, a praca była najdalszą rzeczą, o której myślałem. Energia i podekscytowanie moich dzieci, które po prostu chłonęły mijające krajobrazy, były zaraźliwe, a ja czułem się, jakbym po raz pierwszy podróżował na wieś.

Jest około południa i aplikacja nawigacyjna mówi nam, aby skręcić w polną drogę w kierunku koczowniczej rodziny, która nas oczekuje. Gdy zaczyna się nasze pierwsze doświadczenie z polnymi drogami, wszyscy jesteśmy podekscytowani. Dzieci przyzwyczajone jedynie do samochodów poruszających się po chodnikach, mają niemal wyraz twarzy, jakby ich tata robił coś niegrzecznego.

Muszę przyznać, że czuję to samo, ponieważ jazda terenowa w Mongolii jest jedną z najlepszych części mongolskiego krajobrazu. Istnieje wiele dróg gruntowych, wijących się jak rzeki, wszystkie prowadzące w tym samym kierunku, a ty masz swobodę wyboru, która z nich ci się podoba. Zaczynam nabierać dobrego tempa, gdy uruchamiają się moje instynkty offroadowe, przyspieszając, hamując i skręcając, aby płynnie pokonywać nierówności. Widok samochodu mojego przyjaciela wzbijającego kurz obok nas po prawej stronie wygląda wręcz filmowo i czujemy, że nasza przygoda naprawdę się rozpoczęła. Dzieci mają uśmiechy jak na przejażdżce kolejką górską.

W końcu dotarliśmy do obozu koczowniczej rodziny z dwiema mongolskimi jurtami, znanymi również jako gers, w pobliżu miasta Dashinchilen. Spanie w jurcie jest kwintesencją doświadczania koczowniczego życia w Mongolii. Jedna z nich była ich główną rezydencją, podczas gdy druga była używana jako jurta pomocnicza do przechowywania, gotowania i przyjmowania gości, jeśli było ich zbyt wielu, aby zmieścić się w głównym gerze, kilka krów pasących się leniwie w oddali i owce rozrzucone jak puszyste chmury po całym krajobrazie.

Myślę, że dla każdego, kto spędza większość swojego życia żyjąc w mieście, powszechne jest posiadanie głęboko zakorzenionej tęsknoty za naturą, a przebywanie tutaj było jak spełnienie tej tęsknoty. Młoda kobieta z koczowniczej rodziny wyszła nam na powitanie, jej uśmiech był ciepły i szczery, zgodnie z mongolskim zwyczajem zaprosiła nas do środka na przekąski i herbatę.

Nomadyczne życie rodzinne w Mongolii

Konie koczowniczej rodziny

Życie rodziny nomadów w Mongolii jest zarówno trudne, jak i satysfakcjonujące. Mongolscy nomadzi przystosowali się do ekstremalnego klimatu i zmieniających się pór roku, utrzymując sposób życia, który pozostał w dużej mierze niezmieniony od tysięcy lat.

Nomadzi żyją w harmonii z naturą, przemieszczając się wraz z porami roku, aby zapewnić swoim zwierzętom najlepsze pastwiska. Ten sposób życia został zachowany przez tysiące lat, co czyni go jedną z najstarszych kontynuowanych tradycji kulturowych na świecie. Obecnie prawie połowa populacji Mongolii nadal prowadzi koczowniczy tryb życia. Polegają oni na swoich zwierzętach jako pożywieniu, odzieży i transporcie, a ich codzienne czynności są głęboko związane z rytmem świata przyrody.

Życie na wsi wymaga odporności, zwłaszcza podczas surowych zim, kiedy temperatury znacznie spadają, a przetrwanie zależy od starannego przygotowania. Jest to styl życia, który jest bardzo dostosowany do natury i symbiotyczny z nią. Pomimo tych wyzwań, istnieje głębokie poczucie wolności i więzi, które towarzyszy temu stylowi życia, dlatego wielu Mongołów, nawet tych, którzy dorastali w mieście, tęskni za wsią.

Każda rodzina nomadów ma swój ger ustawiony w podobny sposób, ale każda rodzina jest też inna. Widziałem moje dzieci wchodzące do geru z niepokojem, ale także z niepohamowaną ciekawością. Okrągły kształt geru, skomplikowany wzór i wzory drewnianych ram, układ mebli, a także różne zwyczaje i zasady panujące w środku mogą wydawać się niemal obce.

Dla mieszkańców miast, przyzwyczajonych do życia w betonowej dżungli, przejście przez drzwi geru jest jak przeniesienie się do nieznanego i innego świata.

Wejście do mongolskiego Ger

Wewnątrz geru koczowniczej rodziny było ciepło, a piec zapewniał zarówno ciepło, jak i miejsce do parzenia herbaty. Koczownicza rodzina zaserwowała nam słoną herbatę z mlekiem i talerz świeżo upieczonych "boortsog" - smażonych ciasteczek, które nasze córki z entuzjazmem pożarły. Dzieci były zafascynowane wszystkim.

Nasze córki nie mogły przestać podziwiać jasnych kolorów tkanych dywanów, podczas gdy nasz syn starał się jak mógł, choć nieco niezręcznie, rozmawiać z nastoletnim synem rodziny, który wydawał się być w jego wieku. W mieście, nawet jeśli jesteśmy razem w tym samym domu, większość czasu spędzamy oddzielnie w naszych własnych pokojach i przestrzeniach. Ale w gerze wszyscy są zawsze razem.

Gospodarz koczowniczej rodziny i jego matka podzielili się opowieściami o swoim stylu życia - ciągłym przemieszczaniu się, opiece nad żywym inwentarzem i wyzwaniach, przed którymi stawali wraz ze zmieniającymi się porami roku. Rodzina ma stado owiec, kóz, krów i koni, a każde zwierzę wymaga innego wzorca opieki i pielęgnacji.

Najłatwiejsze są krowy, które wędrują swobodnie w ciągu dnia i wracają o zachodzie słońca jak w zegarku. Ktoś zawsze musi mieć oko na owce i kozy przez cały dzień, aby nie zaczęły wędrować zbyt daleko, w którym to przypadku starsze dziecko zostanie wysłane, aby je zawrócić. Kozy są zwykle rozrabiakami, które prowadzą owce w kierunku coraz wyższych klifów i grzbietów, zabierając je z pola widzenia.

Najtrudniejsze są konie, ponieważ tylko Bóg wie, gdzie się znajdują. W jednej chwili mogą znajdować się obok obozu rodziny, a godzinę później mogą być 10 kilometrów dalej, z własnymi planami zabłądzenia jeszcze dalej.

Dzieci po raz pierwszy jeżdżą konno

Moje starsze dziecko, zawsze pełne pytań, pytało o różne rodzaje zwierząt gospodarskich i, początkowo niezdecydowane, skończyło pomagając starszemu dziecku rodziny czerpać wodę z pobliskiego strumienia. Obserwując ich, nie mogłem powstrzymać się od uśmiechu - oto byli, ucząc się poprzez doświadczenie, brudząc sobie ręce w sposób, który wydawał się o wiele bardziej znaczący niż cokolwiek, czego mogliby się nauczyć w klasie.

Po tym, jak zobaczyliśmy dzieci nomadów jeżdżące na koniach, aby wypasać owce, nasze dzieci uparły się, że też chcą doświadczyć jazdy konnej. Nasi gospodarze łaskawie się zgodzili i wkrótce wsadziliśmy nasze dzieci jedno po drugim na ich własne osiodłane konie. Konie, na których jeździły nasze młodsze dzieci, były prowadzone przez starsze dziecko naszej rodziny goszczącej, podczas gdy nasze starsze dziecko nalegało na samodzielną jazdę. Widziałem zmartwiony wyraz twarzy mojego partnera, ponieważ nasze starsze dziecko nigdy wcześniej nie jeździło konno.

Dopiero po długiej sesji mocno sformułowanych ostrzeżeń o tym, że nie należy jeździć szybko na koniu, pozwolono im zacząć jeździć. Szybko się do tego zabrały i wkrótce jeździły jak naturalne. Nie mogłem powstrzymać się od poczucia dumy, widząc, jak moje dzieci tak szybko zaczynają jeździć konno. Ale myślę, że tak właśnie jest w Mongolii. Mongolczycy mają powiedzenie, że mongolskie dzieci uczą się jeździć konno, zanim nauczą się chodzić.

Kemping obok jurty u rodziny nomadów

Prostota życia tej rodziny była uderzająca. Żadnych ekranów, żadnych e-maili, żadnych terminów - tylko rytm natury i codzienne zadania, które trzymały ich na ziemi. Dzieci śmiały się, biegając obok owiec, a nasz syn, który zwykle jest przyklejony do telefonu, wyglądał na bardziej swobodnego, niż widziałem go od dłuższego czasu. Na wsi można poczuć pewną swobodę, pozwalając dzieciom po prostu wędrować, jest bardzo niewiele rzeczy, które są niebezpieczne. Moja żona i ja podzieliliśmy się znajomymi spojrzeniami, popijając herbatę, oboje byliśmy poruszeni tym doświadczeniem.

Rodzina nomadów zaproponowała nam nocleg wewnątrz geru, ale ponieważ była to nasza pierwsza noc w podróży, nasze dzieci były podekscytowane możliwością rozbicia namiotu i doświadczenia biwakowania. Zapakowaliśmy się do namiotu na dachu jak puszka sardynek. Absolutna cisza i ciemność były niezwykle relaksujące. Słychać było tylko sporadyczne odgłosy zwierząt, które tylko potęgowały atmosferę.

Gdy następnego ranka odjeżdżaliśmy od koczowniczej rodziny, nasze starsze dziecko odezwało się z tylnego siedzenia, zaskakując mnie. "Myślę, że następnym razem chciałbym zostać tu dłużej" - powiedziało. To była cicha chwila, ale wiele mówiła. Czasami trzeba zabrać dzieci poza ich strefę komfortu, aby pokazać im coś innego - coś wolniejszego, coś prawdziwego.

Przed nami było jeszcze wiele dni podróży, ale już wiedziałem, że ta wizyta będzie jednym z momentów, które wszyscy zapamiętamy na lata.

Śledź Odkrywca. Dumni partnerzy z AVIS

pl_PLPolish